wtorek, 19 listopada 2013

Po wymianie silnika...


Po dostarczeniu malucha do warsztatu 8 listopada i wymianie silnika w sobotę 16 listopada nadal stoimy w garażu...
Usługa wykonana, forsa zapłacona ale maluch nie nadaje się do jazdy..

Świeci kontrolka ładownia. Dzwonię z pytaniem dlaczego? firma "nie wie". Właściciel firmy twierdzi, ze nie jest elektrykiem... Gdy dojechałem do garażu (3 km), pod spodem plama oleju. Po interwencji telefonicznej dowiedziałem się, ze powinienem przyjechać jeszcze raz, aby panowie w warsztacie zobaczyli "co się dzieje".
W otworach świec brak gumowych uszczelek, nie pamiętano żeby je przełożyć ze starego silnika.
Na dodatek wyłudzono ode mnie dodatkowe pieniądze pod pretekstem wymiany oleju, którego 5 litrów zostawiłem wraz z samochodem i poinformowałem o tym, ale panowie mechanicy stwierdzili ze "nie znaleźli, bo nie otwierali bagażnika". Na razie nie piszę, jaka to firma i gdzie się znajduje, choć uważam ze powinienem przed nią ostrzec przyszłych, nieświadomych klientów...

Dzisiaj po południu tam jadę. Jestem bardzo ciekawy co powiedzą panowie fachowcy.
Niebawem poinformuje o przebiegu tej konsultacji...



7 komentarzy:

  1. powiedz im że podasz pełna nazwę firmy na FB..... może wtedy zaczną normalnie pracowac....
    ech ci nasi niedorobieni fachowcy....
    http://leptir-visanna6.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. świetny pomysł, niech się choć antyreklamy boją !

      Usuń
    2. Gorzej jak spaprzą coś, ja bym się wstrzymała.

      Usuń
  2. Czyżby kolejny odcinek serialu "Usterka" ... ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Przy Maluchu trzeba myśleć, tu się nie da kompem wykasować usterek. Tu usterki kasuje się robotą... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szkoda, że taki projekt jak Maluch nie był nigdy kontynuowany, jak Miniak na przykład...

      Usuń